środa, września 18

N° 5 jest dla madame, a nie mademoiselle.

Zastanawiałam się o czym napisać w pierwszym poście, siedząc przy biurku i szukając inspiracji wzrokiem po pokoju. Pierwszą myślą była kawa, którą zabrałam ze sobą ze śniadania. Cynamonowo-kakaowa, o mocno mlecznym smaku. Zdecydowanie nie do wypicia w celu kopnięcia prądem - czego efektem jest dla mnie mocne, czarne espresso, tylko o charakterze deseru. Moja ulubiona, pół litrowa, w wielkiej szklance z 4- taaak czterema, łyżeczkami cukru (grzech najcięższy dla niektórych, ale chrzanić to). Nie będę jednak postowała o kawie. Odstawię ją na bok, siorbiąc dyskretnie podczas pisania o czymś ponadczasowym. O czymś co ma tyle samo entuzjastów co i hejterów. Zapach stworzony przez jedną z najbardziej wyemancypowanych kobiet jakie chodziły po tej Ziemi. Chanel N° 5. Pamiętam jak zachwycając się nimi, usłyszałam bezpośredni odzew mojej kuzynki."Nie rozumiem co ludzie widzą w tych perfumach. One po prostu śmierdzą!" Natomiast kiedy wypsikałam się nimi na spotkanie z moim najdroższym (dla jasności: raz, gdyż są niebywale intensywne), usłyszałam niewyborny komplement "pachniesz jak pani po pięćdziesiątce". Zbiło mnie to bardziej z tropu, niżeli sugestia mojej drogiej kuzynki (pozdrawiam), gdyż całe pucowanie się na rande-wu poszło w cholerę. Ale mimo to wyszłam z domu z pewnością siebie, bo dobrze czułam się z tym niepowtarzalnym zapachem. Należę do jego entuzjastów, a w swoim kręgu mimo wszystko mam ich sporo, wiele osób uważa, że są hipnotyzujące, ciężkie i unikatowe. Ich fenomen polega m.in. na tym, że nie każdy ośmiela się je nosić. Ale czy musi się to tyczyć młodych kobiet? Czy na prawdę ludzie muszą tak postrzegać kultową piątkę i przypisywać ją kobietom dojrzałym? Zawsze mnie zastanawiało skąd ten stereotyp. Jedyną wadą dla mnie tego produktu, jest konkretna cena, od pięciuset do nawet tysiąca złotych. Bum. Zwłaszcza jak spojrzymy na inne półki w drogeriach, gdzie możemy natknąć się na produkty równie markowe za znacząco niższą kwotę. No ale na pewne rzeczy nie ma się wpływu, jak to mawia moja babcia ; )

Dla zainteresowanych, kilka ciekawostek:
  • Butelka słynnej "Piątki" sprzedawana jest na świecie co 30 sekund. Flakon tych perfum uważany jest za najlepiej sprzedający się zapach na świecie. Jedna z legend głosi, że zupełnie przypadkowo dodano do zapachu zbyt dużo aldehydyów i to właśnie ich przedawkowanie sprawiło, że zapach stał się tak wyjątkowy.
  •  Pierwsze flakony No. 5 trafiły do klientów na Boże Narodzenie 1921 roku. Za rzeczywisty początek sprzedaży uznaje się jednak połowę roku 1922, ze względu na to że pierwsze 100 flakonów Gabrielle Chanel zdecydowała się podarować swoim najlepszym klientom w ramach prezentu świątecznego.
  • Kompozycję tworzy około 80 składników, z których główne to jaśmin, róża stulistna, irys, ylang ylang, wetiweria, wanilia, nerola, cytryna, bergamotka, aldehydy oraz olejek sandałowy. Aż się w głowie kręci.
  •  Nazwa "Chanel N° 5" pochodzi od ślepej próby, w której Ernest Beaux przedstawił Gabrielle Chanel pięć kompozycji zapachowych, z których wybrała ostatnią 5 próbkę. Według innych źródeł cyfra 5 była jej ulubioną, dlatego nazwała tak swoje perfumy.
  •  Buteleczka "Chanel N° 5" w ciągu minionych siedemdziesięciu lat pięciokrotnie ulegała subtelnym zmianom. Mniej więcej co 20 lat jest lekko modyfikowana tak, by przystawała do nowej epoki.
  •  Perfumy te upodobała sobie Marilyn Monroe, zaś reklamowały je Catherine Deneuve, Carole Bouquet, Nicole Kidman, Estella Warren. Kolejną ambasadorką zapachu jest Audrey Tautou, odtwórczyni roli projektantki Gabrielle w filmie "Coco Chanel". Ostatnio można też było zobaczyć w reklamie Brada Pitt'a.
  • Historia perfum ma też swoje ciemne strony, stały się one bowiem ulubionym zapachem nazistów i znalazły wśród nich wielu swoich sympatyków. Po wojnie  fabryka znów znalazła się we Francji, gdzie produkcja trwa do dziś.
"Na które miejsca ciała kobieta powinna aplikować perfumy?
Wszędzie tam, gdzie chciała by być całowana."

 COCO CHANEL.



2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Skąd bierzesz te wszystkie świetne obrazki? Sama je rysujesz?:)

Jaggstone pisze...

Większość ilustracji pochodzi od rysowniczki Inslee Hayens, inne to często tzw. "fashion sketches" ilustatorów modowych : )Kolekcjonuje je od dłuższego czasu. Można łatwo wygooglać w grafice ; )